piątek, 4 stycznia 2013

Oscar Wilde: "Artysta może wyrażać wszystko". Aby?

"Im dłużej żyję, tym wyraźniej widzę, że to, co było wystarczająco dobre dla naszych ojców, nie jest wystarczająco dobre dla nas"

Oscar Wilde. Prekursor "Nowoczesnego Homoseksualizmu". Homoseksualista. Pederasta. Jego procesy ukazały sieć homoseksualistów istniejącą w angielskiej wyższej klasie. W "De Profundis" wyjaśnia, że wykorzystywanie podwładnych to "połową emocji". Przypadek Wilde'a jest pouczający. Pokazuje zdolność instytucji do stymulowania i promowania homoseksualnych zachowań.

Urodził się chłopiec, którego Wilde nazwał by "urodzonym do wyjątków". Prowadził życie podobne do pieszczocha. Po części z powodu chorób. Wyrósł na nieśmiałego, melancholijnego, można by rzec, pozbawionego sił, bezpłodnego młodzieńca dostrojonego do spraw polityki - zdecydowanego liberała i anty-faszystę. W wieku 19 lat wstąpił do seminarium. Nigdy nie doświadczył normalnego życia seminaryjnego. Nigdy nie brał udziału w akademickim współzawodnictwie, choćby o oceny.  Giacinto Gaggia pozwolił mu mieszkać w domu podczas studiów. Uzyskał również  dyspensę od noszenie sutanny, która oznaczała, że noszący ją zarezerwowany jest na służbę Bogu. Jego pasją było czytanie. Z dala od "cenzorskich" oczu rektora seminarium lub innych przełożonych, miał najdzikszą swobodę w wyborze lektur. Czytał przywódcę Polskiego Romantyzmu  Mickiewicza, Tołstoja, Goethe'go oraz Oscar'a Wilde'a. Ich książki były wtedy trudno dostępne. Uległy chłopiec czyta pozycje znanego pederasty. Seminarzysta czyta pozycje ludzi, żyjących w niezgodzie z Kościołem - Mickiewicza, Wilde'a oraz Tołstoja, który został ekskomunikowany i nie uznawał boskości Chrystusa.

W "De Profundis", seminarzysta ów podkreślił: "Biedni są mądrzejsi, bardziej miłosierni, bardziej skierowani ku dobru, bardziej wrażliwi niż my jesteśmy. W ich oczach więzienie jest tragedią w ludzkim życiu, niefortunną sytuacją, nieszczęśliwym wypadkiem, czymś co wymaga sympatii."

Przy ustępie: "Dzień bez lamentacji, jest dniem w którym ktoś ma zamknięte serca, nie dniem z którego ktoś powinien się cieszyć... tylko Londyńskie przedmieścia zawierają dość nieszczęścia by pokazać, że Bóg nie kocha człowieka", dopisał: "Albo to, że człowiek nie kocha Boga". Dla przypomnienia - Wilde wykorzystywał również ubogich chłopców.

Odnośnie heretyckich stwierdzeń w "De Profundis", takich jak choćby "świętość" grzechu, nic nie zostało dopisane. Miast odrazy, nagany, potępienia, najmniejszej krytyki - cisza. Obojętność wobec błędu? Czy też przyzwolenie? Czy też, do czego prowadzi przyjęcie za sensowny argumentu "nie wiedział" - totalne niedouczenie i absolutny brak zmysłu katolickiego oraz całkowita nieznajomość rzeczy duchowych.

Zainteresowanie Wildem wydaje się być dziwne. Jesteśmy w okolicy pamiętnego roku 1917, znane są powiązania Wilde'a z sodomią. Mamy liberalnego "seminarzystę", zażywającego "wolności", który fascynuje się religijnym i moralnym rebeliantem. Niby źle, ale nic wielkiego. Do czasu, aż pada nazwisko chłopca.

Montini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz